Ten smakowity pomysł na kurczaka znalazłam, przeglądając blog kulinarny Moniki. Kilka przepisów zapisałam w szkicach i część wypróbowałam. Dlatego zachęcam do odwiedzenia bloga Kardamonowy.
Kurczaka w jogurtowym sosem curry przygotowałam z potrójnej porcji na 2 dni dla czteroosobowej rodziny. Obawiałam się czy moja rodzina, a zwłaszcza mąż zaakceptują curry w sosie, ale niepotrzebnie się martwiłam. Zjedli i pochwalili. W pierwszy dzień mięso podałam z makaronem, a w drugi z wyrazistą w smaku surówką z czerwonej kapusty z kalarepą, także z przepisu Moniki. Polecam, zaglądnijcie na Jej blog.

Miary objętości na blogu:
szklanka 250 ml, łyżeczka 5 ml, łyżka 15 ml.
Składniki (na 2-3 porcje):
1 duża pierś kurczaka
1 średnia cukinia
3/4 szklanki jogurtu naturalnego (użyłam greckiego i taki poleca, bo podczas podgrzewania się nie zwarzył)
1 cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżeczka curry
ćwierć łyżeczki mielonej kurkumy
ćwierć łyżeczki mielonego imbiru (posiekałam kawałek korzenia)
2 gałązki natki pietruszki
sól
pieprz
olej rzepakowy
Pierś kroimy w średnią kostkę, doprawiamy ją curry, kurkumą i imbirem, solą i świeżo zmielonym pieprzem, skrapiamy olejem i odstawiamy na 15 minut.
Cukinię myjemy i kroimy w półplasterki, cebulę w małą kostkę, czosnek w plasterki.
Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy na nią cebulę, cukinię i czosnek. Smażymy na wolnym ogniu około 4 minut. Po tym czasie ściągamy wszystko z patelni.
Na tej samej patelni obsmażamy na dość mocnym ogniu kurczaka. Jeżeli macie potrzebę możecie dodać do niego ciut więcej oleju.
Do kurczaka dodajemy usmażoną cukinię, mieszamy i wyłączamy gaz. Wlewamy jogurt, dodajemy sól i świeżo mielony pieprz, poszatkowaną natkę pietruszki, mieszamy. Włączamy gaz i jedynie lekko podgrzewamy całość. Wtedy mamy pewność, że jogurt nam się nie zwarzy.
Smacznego!
